Zjawiska niewyjaśnione

Dowiedz się o rzeczach niewyjaśnionych


#1 2009-09-05 01:18:35

Dawid

~ADMINISTRATOR~

Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 11

Nawiedzony Szpital w Oleśnie

Źródło: Nautilus
---------------------

Na jednej ze stron poświęconych eksploracji i odkrywaniu tajemnic opuszczonych budynków znalazł się opis szpitala w Oleśnie, który bardzo nas zaintrygował: "Tajemnicę szpitalu w Oleśnie zna może kilka osób, jednak oficjalnie i jednoznacznie nie wiadomo co spowodowało opuszczenie wielkiego gmachu. Dziwną rzeczą także jak na realia naszego kraju jest to że w samym budynku pozostała... masa przeróżnego sprzętu szpitalnego, tak jakby zostawione on był w popłochu, z dnia na dzień. Nikt nic nie rusza, miejscowi boją się tam zaglądać a to dlatego że mury szpitala są ponoć nawiedzone. Poskładane łóżka, wózki, telefony oraz karty pielęgniarskie, probówki, zabarykadowane korytarze, kuchnia z dziwnymi naczyniami, schowki ze starymi meblami i ramami, łaźnie zamykane grubymi, stalowymi drzwiami (?), prosektorium oraz dobudówka z kaplicą - wszystko to powoduje niesamowite uczucie, że coś tu nie jest w porządku... może lepiej w to nie wnikać?"

Oczywiście Fundacja NAUTILUS nie mogła przejść obok takich informacji obojętnie...
Niedługo później udało nam się nawiązać kontakt z jednym z twórców tej strony - Travisem, a on skierował nasze poszukiwania na inny tor i dzięki swojej uprzejmości udostępnił nam prywatne forum. Tam znaleźliśmy trochę więcej informacji dotyczących zagadki opuszczonego szpitala i... udało nam się dotrzeć do osoby, która znalazła się w tym szpitalu w nocy, a także przeprowadziła wywiad z bezdomnymi, którzy w tym szpitalu zamieszkali.
Materiał jest naszym zdaniem naprawdę niesamowity i bardzo wiarygodny, a list zamieszamy poniżej bez skrótów... oceńcie go sami:




fot. HumanTree
Mnie również zdziwiło to miejsce, sam fakt że tyle sprzętu tam zostało był co najmniej dziwny. Po wejściu do budynku nie działo się nic specjalnego. W ciągu ok. 2 godz. obeszliśmy dokładnie cały budynek. Nie było wtedy w nim żadnych osób, znaleźliśmy wprawdzie na parterze pakamerki owych bezdomnych lecz wtedy były puste. Budynek zaczęliśmy zwiedzać od piwnicy. Gdy schodziliśmy ze strychu po przejściu całego budynku z dołu zaczęły dobiegać dziwne odgłosy, jakby kroków.
Myśleliśmy że może wrócili bezdomni. Zeszliśmy na dół i wtedy owe kroki ucichły. Przeszukaliśmy całe piętro ale nic nie było. Kroki zaczęły wtedy dobiegać z wyższych kondygnacji. Znowu tam poszliśmy i przeszukaliśmy całe piętro. I znów pusto. Postanowiliśmy, że rozstawimy się na każdym piętrze budynku, aby od piwnicy aż po strych ktoś był na każdym z pięter. Odgłosy znów zaczęły się pojawiać. Każdy z nas chodził po swoim piętrze za odgłosem tych kroków ale nic nie widzieliśmy. Całe to zjawisko trwało kilkanaście minut. Byliśmy już konkretnie wystraszeni, noc w takim miejscu jeszcze z takimi atrakcjami... Po tym zrobiliśmy jeszcze jeden obchód szpitala. W jednym z pokoi znajdowała się książka, historia szpitala napisana w jęz. niemieckim. Księga była datowana na XIX w. Na początku gdy pierwszy raz obchodziliśmy szpital leżała na półce. Przejrzeliśmy ją i odłożyliśmy z powrotem. Gdy weszliśmy tam po ustaniu odgłosów kroków książka nie leżała na półce w pokoju tylko na korytarzu. Jak to zobaczyliśmy postanowiliśmy opuścić szpital, bo w żaden sposób nie potrafiliśmy wyjaśnić tego co się tam działo. Wtedy napotkaliśmy na bezdomnych. Po krótkiej rozmowie poszliśmy z nimi do ich pakamerki i tam opowiedzieli nam historię tego szpitala. Jeden z bezdomnych był miejscowy i dobrze pamiętał czasy, kiedy szpital jeszcze działał. Mówił, że na kilka lat przed zamknięciem szpitala był on swego rodzaju umieralnią. Wysyłano tam ludzi obłożnie chorych, jednak z relacji tego bezdomnego wynikało, iż opieka zdrowotna pozostawiała wiele do życzenia


fot. Chris
Pokazał nam zapisy pielęgniarek, które kiedyś znaleźli. Pochodziły one z 1958 roku. W wielu z nich pojawiały się wzmianki o dziwnych zachowaniach pacjentów oraz o dziwnych zdarzeniach jakie miały miejsce w szpitalu. Według opisów były to odgłosy kroków i przestawianie drobnych przedmiotów. Potem spytaliśmy się czy oni doświadczyli czegoś dziwnego, ponieważ mieszkali w tym szpitalu od roku. Jeden z nich, Marek, miał brata. Jego brat zmarł w tym szpitalu w wieku 16 lat. Marek był od niego starszy, często odwiedzał go w szpitalu. Teraz, kiedy szpital został opuszczony zrobił sobie pakamerkę w sali, gdzie leżał jego brat. Otóż, kiedy spał coś zaczęło zsuwać kołdrę. Nikogo nie widział, więc wciągnął kołdrę i spał dalej. Potem znów kołdra zaczęła się zsuwać. Zapalił świeczkę ale nic w pokoju nie było. Na drzwiach założona była blokada, żeby nikt w nocy nie wszedł i nie okradł go. Blokada była nienaruszona. Kiedy znowu się położył coś zaczęło go uciskać, jakby ktoś usiadł na nim. Potem jak nam powiedział uciekł z tego pokoju i od tamtej pory już tam nie śpi. Sam zaczął sobie tłumaczyć że może to ma związek z jego bratem, ale boi się wchodzić do tej sali.


fot. Chris
W czasie jak rozmawialiśmy znów pojawiły się odgłosy kroków. Spytaliśmy bezdomnych co o tym sądzą, powiedzieli nam, że owe odgłosy pojawiają się dosyć często, ale są dni że jest spokój i nic się nie dzieje. Odkąd tam mieszkają regularnie słyszą kroki i stukanie, które po jakimś czasie ustaje.
Przyznam, że ta wyprawa miała być jak wiele innych. Do opuszczonego wyjątkowego miejsca. Ale to czego tam doświadczyliśmy dało nam wiele do myślenia. Do dzisiaj zastanawiamy się, co tam mogło się stać, dlaczego szpital został zostawiony w takim stanie i dlaczego dzieją się tam takie dziwne rzeczy.
Przed wejściem do szpitala szukaliśmy informacji o jego historii. Byliśmy w Urzędzie Miasta, w nowym szpitalu. Chcieliśmy zdobyć jak najwięcej informacji. Pytaliśmy również starszych ludzi, mieszkańców. W UM i szpitalu jedyne co nam powiedzieli to to, że szpital został zamknięty z powodu wybudowania nowego. Kiedy pytaliśmy się o sprzęt i historię zbywali nas i kończyli rozmowę. Z mieszkańcami było podobnie. Przepytaliśmy wielu z nich ale tylko jedna osoba zgodziła się na krótką rozmowę.
Wszyscy pozostali ucinali rozmowę mówiąc, że jest to dziwne miejsce i miejscowi boją się tam chodzić. Mężczyzna, który z nami rozmawiał potwierdził to, co powiedzieli nam bezdomni. Miejscowi boją się mówić i chodzić do tego szpitala. Czasami spotyka się tam młodzież, lecz nikt ze starszych osób nie chce zbliżać się do niego.

Jak udało nam się dowiedzieć Urząd Miasta wydał decyzję o zamknięciu szpitala spowodowaną zamiarem jego sprzedaży.
Niektóre okna zostały już zabite deskami lub szczelnie zamknięte, wszystkie wejścia zostały zaopatrzone w łańcuchy oraz porządne kłódki, poza tym obiekt został przekazany pod obserwację firmy ochroniarskiej (o czym informują stosowne napisy) - sam samochód patrolowy przejeżdża obok budynku niejednokrotnie w ciągu doby...




fot. Wiedźma
Na forum natrafiliśmy również na wpis osoby, która tam była. Wpis cytujemy poniżej (pisownia oryginalna):

kroki i trzaski było słychać, ale co tam było to jeden Bóg to wie. Koleżanki mama pracowała tam jako pielęgniarka na odziale dziecięcym i wspominała o kilkukrotnym, nocnym zrzucaniu nocników z pułek ( niby samoistnie ), moja mama także tam pracowała przez wiele, wiele lat, ale o żadnych dziwnych wydarzeniach nie wspominała

Do Fundacji NAUTILUS docierały (i ciągle docierają) wspomnienia i relacje ludzi z miejsc nawiedzonych, dlatego też wiemy, że kroki, stuki i dziwne odgłosy przewijają się w tych opowieściach notorycznie.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.managerzuzlowy2011.pun.pl www.klazzhab.pun.pl www.pokemon-online-green.pun.pl www.atom-scans.pun.pl www.pcm.pun.pl